sobota, 1 kwietnia 2017

zen psychosomatyczny (Złoty Wiek II cz1)


wyspa Środek Morza

"Nieskończoność nie może być doskonała
wyjątkiem jest nieskończoność hipotetyczna"

Arcymag Festus

dach to splecione korony różnych drzew, ściany z pni hipnotezy. 

Idę spać

powiedział Arcymag w swoim szałasie i zapadł w sen. liście drżą od kropel ciężkiego powietrza,
to wiruje i spada, rozbijając się do dna o żywe, a na dnie o martwe liście. zapadł zmierzch, gdzieś indziej słońce wstało.

2.

oblężone miasto Ugrat, brama wschodnia.

Nie spodziewałem się, nikt chyba się nie spodziewał.

mężczyzna w szarej todze, siwe włosy, srebrna nić jako diadem.

Ale nie są bezwolne, nigdy nie były, to złudzenie, że narzucana przez nas wola jest jedyną możliwą.

mężczyzna stoi na wysokim murze, czarna i gładka ściana i czarny i gładki gościniec na. pod ścianą wysokie na dwa metry i długie na długość muru (jak okiem sięgnąć) kłębowisko popielatych ciał martwych golemów, gdzieniegdzie przebija się krew jakiegoś człowieka, miecz jakiegoś żołnierza, ale niknął w ogólnym spopieleniu. 

Psy niewierne, motłochu nie wdzięczny. A z drugiej strony spokój, wyrosło miasto nocy, czeka na machiny i wodza.

namioty, ogniska, po horyzont. cisza i bezruch, tylko cienie


3


Bezkarność się wiąże z pogardą, zachłanność wielokroć  w okolicy trwa.
Co chciwy zostawi to pożądliwy strawi, odwrotnie jak gdybyś u źródła ujścia stał.
Tak nasi wrogowie w przepychu wzrastali, nie bacząc na koszta w nic nie czującej masie.
Nadeszła klęska, od środka masa wybuchła. 
Robić będą suchary ręce, które nigdy nie trzymały ziarna, ni ognia nie paliły same.

chłopiec przechadza się przed mównicą, mężczyźni ubrani w skóry o krótkim włosiu
siedzą i słuchają w skupieniu. jeden z nich jedynie oparł nogi na stole
rozparł się w kamiennym krześle i co chwilę puszcza głośno gazy.
chłopiec przystaje, wyraźnie zirytowany podchodzi pewnym krokiem do mężczyzny

Renar.

mówiąc to patrzy mu prosto w oczy, mężczyzna unosi się i puszcza gazy.

Wynocha psie, won.

mówiąc to wskazał palcem drzwi. mężczyzna wyprostował się. wstał.

Gdzie jest Król, któremu przysięgałem wierność.

głos grzmiący. wojownik rozejrzał się po sali.

A wy co! Tchórze...

chłopiec nieznacznym ruchem ręki, jak gdyby drapał się za uchem, 
rzuca sztylet. 

Sojusznicy zdrajco.

wojownik pada na twarz ze sztyletem w oku. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz