środa, 12 kwietnia 2017

Złoty wiek cz3

"czasami kiedy kończy się droga
trzeba wydeptać ścieżkę"

Arcymag Festus

ciemno poza pulsującym żarem w fajce, odgłos łapczywego zaciągania się dymem
ciemno, cisza

Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy, ponieśliśmy klęskę zanim jeszcze zaczęła się bitwa.
Lud potrzebuje naszej rady, naszej interwencji. Buntowi zapobiega jedynie fakt, że nie ma wyjścia.

Wielu znalazło wyjście, fala samobójstw rozbiła się o wiarę.

Tak, ogłoszenie przez kapłanów Ern'Ka słów wyroczni;
"Zgiń głupcze, czekam na Ciebie" podziałało na wyobraźnię.




2
Bezkarność się wiąże z pogardą, zachłanność wielokroć  w okolicy trwa.
Co chciwy zostawi to pożądliwy strawi, odwrotnie jak gdybyś u źródła ujścia stał.
Tak nasi wrogowie w przepychu wzrastali, nie bacząc na koszta nic nie czujących mas.
Nadeszła klęska, od środka masa wybuchła. Robić będą suchary ręce
które nigdy nie trzymały ziarna, ni ognia nie paliły same.

chłopiec przechadza się przed mównicą, mężczyźni ubrani w skóry o krótkim włosiu
siedzą i słuchają w skupieniu. jeden z nich jedynie
rozparł się w kamiennym krześle i co chwilę puszcza głośno gazy.
chłopiec przystaje, wyraźnie zirytowany podchodzi pewnym krokiem do mężczyzny

Renar.

mówiąc to patrzy mu prosto w oczy, mężczyzna unosi się i puszcza gazy.

Wynocha psie, won.

mówiąc to wskazał palcem drzwi. mężczyzna wyprostował się. wstał.

Gdzie jest Król, któremu przysięgałem wierność.

głos grzmiący. wojownik rozejrzał się po sali.

A wy co! Tchórze...

chłopiec nieznacznym ruchem ręki, jak gdyby drapał się za uchem,
rzuca sztylet.

Sojusznicy zdrajco.

wojownik pada na twarz ze sztyletem w oku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz